Loading
– Mimo mojej niewierności i słabości, następnego dnia, kiedy przychodzę na Eucharystię, Pan Jezus znowu mi siebie daje. To przepiękne świadectwo Jego wierności, miłości i całkowitego oddania, i też zachęta dla mnie do naśladowania Go – dzieli się s. Maria Marta od Eucharystycznego Serca Jezusa OCD. Posłuchaj 5-minutowej wypowiedzi o tym, jak Eucharystia wpływa na jej życie.
S. Maria Marta od Eucharystycznego Serca Jezusa (Marta Ból) wstąpiła do Klasztoru Sióstr Karmelitanek Bosych pw. Opieki św. Józefa w Krakowie 1 października 2022 r., a rok później otrzymała habit zakonny i rozpoczęła nowicjat. Ukończyła studia matematyczne na WMS AGH w Krakowie. Przez 9 lat grała na lirze orkiestrowej w Strażackiej Orkiestrze Dętej „Tymbarski ton”.
Pragnienie przychodzenia do Pana Jezusa
Jej pierwsze, świadome spotkanie z Jezusem Eucharystycznym odbyło się podczas rekolekcji przed maturą. Rekolekcjonista przyznał wówczas, że gdybyśmy wiedzieli, kto jest w Najświętszym Sakramencie, to dzień i noc leżelibyśmy krzyżem w kościele. Mówił to do wszystkich, ale dla dziewczyny słowa te stały się bardzo bliskie. Choć nieraz już słyszała tę prawdę, że Jezus jest obecny w Eucharystii, wtedy szczególnie wyryła się ona w jej w sercu, pamięci i świadomości.
– Od tego momentu w moim sercu pojawiło się takie żywe pragnienie przychodzenia na Mszę i przyjmowania Pana Jezusa w Komunii świętej. I kiedy wpadłam na pomysł, że mogę przychodzić do Niego codziennie, to też odezwała się taka moja ludzka słabość. Wstydziłam się tego pragnienia, nie chciałam się z nim ujawniać – wyjaśnia s. Marta i dodaje, że również mocno pracowało w niej pragnienie wstąpienia do Karmelu. Jej pierwsze zetknięcie z karmelitankami miało miejsce także podczas Eucharystii.
Po przyjeździe do Krakowa starała się jak najczęściej chodzić na Mszę świętą. W adwencie udawała się do klasztoru sióstr na ul. Kopernika lub do innych kościołów. Stawało się to coraz bardziej regularne, choć podczas wakacji spędzanych w domu uczestniczenie każdego dnia w Eucharystii przychodziło jej znacznie trudniej. Po drugim roku studiów liturgia była wpisana w jej codzienny plan. Przez cały rok akademicki chodziła właśnie do sióstr. – Wychodząc z tego kościoła poprosiłam Pana Jezusa o to, że jak On chce, żebym przychodziła dalej, to żeby sam to sprawił – wspomina s. Marta. W lecie w rodzinnych stronach odbywała praktyki w urzędzie gminy, który znajdował się obok kościoła. Codzienna Eucharystia stała się wtedy zupełnie naturalna.
Eucharystia jest źródłem
Stały kontakt z łaską zmieniał jej patrzenie na Najświętszą Ofiarę. Odkryła ją jako modlitwę, którą kapłan zanosi w imieniu Kościoła i także jej samej. Stopniowo zauważała również, jak żywe i skuteczne jest Słowo Boże. – Mimo że jeszcze nie patrzyłam na Słowo Boże jako na coś, co może zmieniać moje życie, co jest tak wprost do mnie, to i tak takie codzienne zasłuchanie, bycie z tym Słowem było jak takie ziarenko, które zostało zasiane w moim sercu i tak kiełkowało – przyznaje karmelitanka. – Teraz cieszę się takimi pierwszymi owocami tego zasiewu, kiedy widzę, że Słowo Boże ma moc zmieniać moje życie i osądzać moje pragnienia. Jest czymś, co kształtuje moje wybory, decyzje i myślenie – wskazuje.
Kluczowe było też doświadczenie wspólnoty Kościoła, która gromadziła się każdego dnia przy Panu Jezusie. Jak wspomina s. Marta, widziała w świątyni praktycznie te same osoby. Ich obecność, wierność i wspólne rozpoczynanie dnia od spotkania z Panem Bogiem były dla niej bardzo cenne. W ostatnich latach przekonała się, jak ważne są dla niej wszelkie gesty, znaki, śpiew i odpowiadanie na wezwanie kapłana podczas Eucharystii.
– W Karmelu bardzo wyjątkowe jest to, że na Mszę świętą zakładamy jeszcze dodatkowe welony i płaszcze. Odkrywam, że taka zmiana stroju pomaga mi w przeżywaniu Eucharystii. Chyba ze względu na to, że jestem człowiekiem i po prostu potrzebuję czegoś, co zewnętrznie mogę wyrazić – dodaje s. Marta. Ważny jest dla niej również czas przed i po liturgii, kiedy w ciszy trwa przed Panem Jezusem. W zakonie jest on zapewniony programowo. Będąc „w świecie”, gdy zdarzało jej się przyjść do kościoła na styk lub nie miała możliwości pozostania chwili po Mszy, czuła jakiś brak. Stałym elementem dnia jest także dziękczynienie.
Tajemnica Bożej wierności
Przed wstąpieniem do zakonu zastanawiała się, dlaczego ma pragnienie przychodzenia na Eucharystię, a ktoś inny nie ma, mimo że wszyscy w Kościele jesteśmy zaproszeni do takiej bliskości z Panem Jezusem. – Wtedy pomyślałam, że ten dar, który otrzymałam, jest też darem dla innych. Tylko że ja nie muszę rozumieć, jak się to odbywa, że ktoś inny z tego daru korzysta. Ta myśl towarzyszy mi też tutaj; że to zaproszenie, które Pan Jezus do mnie skierował, to jest Jego miłość do mnie, ale też do innych. Nie rozumiem, jak ona działa. Ufam, że to, że tu jestem, że siostry się tu modlą, to to jest właśnie miłość Pana Boga do wszystkich ludzi, mimo że nie zawsze widać to tak od razu – mówi karmelitanka.
Przyznaje też, że warto przychodzić do Pana Jezusa nawet gdy nie umiemy się skupić na Mszy świętej. – Trwanie pomimo rozproszeń i zmęczenia jest cenne. Pan Jezus ma wtedy możliwość zmieniania mnie, nawet jak ja nie uczestniczę w tym tak, jak bym chciała. Nawet pomimo mojej słabości Pan Jezus przychodzi tak samo, jak wtedy, gdy byłabym skupiona. To tajemnica Jego wierności – podkreśla.
Przyjęcie Pana Jezusa w Eucharystii to dla niej oddanie Mu serca, które następnie wnosi w swoją codzienność. Tym sercem, które jest przepełnione Jego miłością, kocha siostry i otwiera się na tych, którzy są obok niej. Jednak nie zawsze pamięta o tym, że ma w sobie Chrystusa. – Mimo mojej niewierności i słabości, następnego dnia, kiedy przychodzę na Eucharystię, Pan Jezus znowu mi siebie daje. To przepiękne świadectwo Jego wierności, miłości i całkowitego oddania, i też zachęta dla mnie do naśladowania Go – wyznaje.
W codzienności nie zawsze zauważa zmiany wynikające z uczestniczenia w Eucharystii. Jednak patrząc na całe swoje życie, od pierwszego spotkania z Panem Jezusem do teraz, widzi jak ono wpłynęło na decyzje, myślenie i jej obraz Boga. – Teraz patrzę na Pana Boga jako na kogoś miłującego, obecnego, kogoś, kto mnie słyszy i jest blisko. Jestem bardzo wdzięczna Panu Bogu za te zmiany w perspektywie życia – tłumaczy.
—
W nowej serii „Świadectwa o Eucharystii” przedstawiamy 10 osób, które opowiadają o swoim spotkaniu z Jezusem Eucharystycznym. Kolejne 5-minutowe świadectwo ukaże się 2 maja o 19:00 na YouTube i Spotify. Playlista tutaj.